Strona:PL Molier - Pocieszne wykwintnisie.pdf/31

Ta strona została uwierzytelniona.

kwintnisie (te najlepsze) wniosły dużo nowego życia w tę dziedzinę. Ale oczywiście do takiego dzieła trzeba inwencji i talentu; przedrzeźnianie tej metody przez nieudolne naśladowczynie dały początek owym potwornościom, które do dziś się cytuje jako dziwolągi złego smaku, jak np.: umeblowanie ust zamiast zęby; bezwstydnik który się nie rumieni, zamiast papier; tron wstydliwości, zamiast lica; kalendarz, to pamięć przyszłości; mieszek, to domek Eola; dmuchać w ogień, to podsycać palny element; szklanka wody, to wewnętrzna kąpiel, etc. Cechą tego pedantyzmu jest zwłaszcza rozciąganie porównań przez kilka zdań. Znamieniem tego języka jest przesada. Dziś może nie odczuwamy tego dostatecznie, ponieważ przesada ta przeszła w język i stała się jego chlebem powszednim; np. u nas, mówi się zupełnie potocznie: przepadam za czemś, szalenie lubię, wściekam się na samą myśl o tem. Po francusku słowo étonné znaczyło niegdyś ogłuszony piorunem, obecnie znaczy poprostu zdziwiony. Jest to bardzo interesujący objaw, ta dewaluacja słów, to zużywanie się obrazów. „Pierwszy, który porównał kobietę do kwiatu, był wielkim poetą, następny był cymbałem“ powiada Heine. Ale proces ten odbywa się inaczej w poszczególnych krajach. Molierowi wydaje się śmieszne słowo furieusement używane dla błahej przyczyny, gdy nam słowo szalenie wydaje się dziś zupełnie naturalne, podobnie jak słowo cudownie, przedziwnie. Wogóle dzisiejszy język polski roi się od przesady, której zatraciliśmy poczucie.
To, iż Molier satyrę swoją oparł w znacznej mierze na języku, stworzyło osobliwą trudność przy przekładaniu sztuki. Wkładając w usta rzekomych Wykwintniś i samozwańczego markiza język najeżony śmiesznościami i nie-