Strona:PL Molier - Pocieszne wykwintnisie.pdf/55

Ta strona została uwierzytelniona.

aby mnie zanieść do Luwru[1]: król bezemnie spaćby się nie położył[2].


SCENA DZIEWIĄTA
MARYŚKA, MASCARILLE


MARYŚKA

Panie kazały powiedzieć, że zejdą za chwilę.

MASCARILLE

Niech sobie nie robią ceremonji; już samo oczekiwanie jest dla mnie rozkoszą.

MARYŚKA

Oto właśnie idą.


SCENA DZIESIĄTA
MAGDUSIA, KASIA, MASCARILLE, ALMANZOR


MASCARILLE złożywszy ukłon:

Panie, będziecie z pewnością zadziwione czelnością, z jaką odważam się stanąć przed wami; jednakże w tym wypadku padacie ofiarą własnego rozgłosu; wszelka bowiem niepospolitość posiada dla mnie urok tak potężny, że upędzam się za nią gdzie mogę.

MAGDUSIA

Jeśli niepospolitość jest przedmiotem pańskiego pościgu, nie na naszych ziemiach[3] polować ci wypadnie.

  1. aby mnie zanieść do Luwru... Król mógł się uśmiechnąć z tego zakończenia sceny, ale niejednemu z dworaków musiała ona być bardzo nie w smak. Od Wykwintniś zaczyna się też owa kampanja molierowska, która zawiedzie nas aż do Świętoszka i Mizantropa. (Por. Wstęp do Świętoszka).
  2. król bezemnie spaćby się nie położył... Chwila, w której król udawał się na spoczynek (le petit coucher i le grand coucher), była momentem, w którym pozostawali przy nim najzaufańsi dworacy.
  3. nie na naszych ziemiach... Rozciąganie użytego porównania stanowiło jedną z ujemnych cech języka Wykwintniś. Porównania zaczerpnięte ze sfery myśliwstwa były podówczas bardzo w modzie.