Walery. Tak, panie, i ja podpisałem je również.
Harpagon. O nieba! nowe nieszczęście!
Jakób do komisarza. Pisz pan, panie komisarzu.
Harpagon. O cóż za zbieg niedoli! cóż za nawał rozpaczy! (Do komisarza). Dalej, pełń pan obowiązki swego urzędu; opisz go w protokole jako opryszka i uwodziciela.
Jakób. Jako opryszka i uwodziciela.
Walery. Nie zasłużyłem na te imiona; i, gdy się wykryje kim jestem…
Harpagon. Ha, córko wyrodna! córko niegodna takiego ojca! tak wypełniasz nauki jakich ci nie szczędziłem? Śmiesz wdawać się w miłostki z tym tu nikczemnym złodziejem, zaręczasz się poza meimi plecami, bez mego zezwolenia! Ale zawiedliście się oboje. (Do Elizy). Drzwi i tęga kłódka będą najlepszą gwarancją twego posłuszeństwa; (Do Walerego) a dla ciebie, bezczelny obwiesiu, szubienica będzie jedyną odpowiedzią!
Walery. Nie pańskie uniesienie będzie sędzią w tej sprawie. Mam nadzieję, że będę wysłuchany przynajmniej, zanim usłyszę wyrok.
Harpagon. Omyliłem się; nie, nie szubienica; kołem łamać cię będą żywcem!
Eliza klękając przed Harpagonem. Ach, ojcze, chciej okazać bardziej ludzkie uczucia; nie pozwól rodzicielskiej władzy posunąć się do ostatnich granic surowości. Nie unoś się wybuchem gniewu; racz dać na chwilę przystęp spokojniejszej rozwadze. Zadaj sobie trud po znania bliżej osoby, której wybór cię tyle oburza. On jest zgoła inny, niż sobie wyobrażasz; mniej dziwnembyś znajdował, że oddałam mu serce, gdybyś wiedział, że, bez jego poświęcenia, utraciłbyś mnie, ojcze, na