Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/30

Ta strona została przepisana.

proces Molierowi. Bardzo być może, iż tylko w ten sposób można było ów głęboki i ponury obraz przemycić w formie komedji. A jeżeli nawet o formie dzieła rozstrzygnął w pewnej mierze pośpiech i niedostateczne obmyślenie, tem bardziej podziwiajmy genjusz Moliera, iż nawet wtedy, kiedy nawpół niedbale i od ręki kleił repertuar dla swojej trupy, i wówczas jeszcze tworzył rzeczy nieśmiertelne.
Parę słów jeszcze o słynnych »zakończeniach« Molierowskich. Krzywiono się nieraz na te rozwiązania jakgdyby za pomocą Deus ex machina, które, w sztuczny sposób, rozplątują węzły zadzierzgnięte przez nieubłagane konflikty charakterów. Ale jak mogło być inaczej, skoro, w istocie, w wielu utworach, Molier wciska treść dramatu w ramy komedji? W tem świetle, zkończenia te nabierają głęboko ironicznego i pesymistycznego znaczenie. W rzeczywistości, nic, w Szkole żon, nie wyrwie Anusi ze szponów Arnolfa; nic nie ocali, w Świętoszku, Oragona od katastrofy, spowodowanej jago łatwowiernością W Skąpcu, Kleant skończy gdzieś w domu poprawy lub jeszcze gorzej; Eliza ulotni się ze swoim obieżyświatem, który ją unieszczęśliwi i porzuci; Harpagon może zaślubi Marjannę, która będzie niecierpliwie liczyć jego dni… Ale Molier nie chce nas zasmucać; smutek zrodzony gorzką wiedzą życia chowa dla siebie: jeżeli zdradzi go czasem, to mimo woli. Dlatego pokazuje nam rąbek rzeczy tak jak się dzieją, odsłania w paru genialnych błyskach najdalsze perspektywy utajonych w nas możliwości, poczem zapuszcza zasłonę, mówiąc: »Nie smućcie się! bajeczka kończy się dobrze«.