Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/37

Ta strona została przepisana.

niebezpieczeństwo[1], które po raz pierwszy zbliżyło nas do siebie; szlachetna odwaga z jaką nie wahałeś się narazić życia aby mnie wydrzeć wściekłości wzburzonych fal; pełna tkliwości opieka jaką mnie otoczyłeś wydobywszy z wody, oraz te wytrwałe świadectwa żarliwej miłości, której ani czas, ani przeszkody nie zdołały odstręczyć. Więcej jeszcze! wszakże ta miłość każe ci zapominać o domu i ojczyźnie, zatrzymuje cię w tem mieście, zmusza cię, abyś, ze względu na mnie, trzymał w ukryciu stan i nazwisko, a wreszcie skłania do tego, iż, aby mnie widywać, przyjąłeś obowiązki domownika mego ojca. Wszystko to nie mogło mnie nie przywiązać do ciebie, i wystarcza najzupełniej w moich oczach aby wytłumaczyć krok na jaki się zgodziłam; nie wystarczy może jednak aby go uniewinnić w oczach ludzi. Ach, wcale nie jestem pewna, czy świat zechce zrozumieć moje uczucia!

Walery. Ze wszystkiego coś tu na mą korzyść wymieniła, jedynie mej miłości pragnąłbym przypisać jakąś zasługę; co zaś do skrupułów, to sam ojciec stara się aż nadto, aby postępek twój uczynić zrozumiałym dla świata. Ten bezmiar skąpstwa[2] i surowość z jaką obchodzi się z dziećmi, zdolne są usprawiedliwić najśmielszą decyzję. Przebacz mi, urocza Elizo, że się wyrażam w ten sposób; wiesz wszakże, że trudnoby było złagodzić sąd w tej mierze. Skoro jednak, jak się spodziewam, uda mi się odszukać rodziców, z łatwością przyjdzie nam ich ubłaga. Oczekuję z całem upragnieniem wiadomości, i sam gotów jestem udać się po nie, jeśli rzecz będzie przewlekać.

  1. Straszliwe niebezpieczeństwo… Cała ta historja z ocaleniem życia nie odgrywa, w dalszym ciągu, żadnej roli.
  2. Ten bezmiar skąpstwa… Podobnie jak w Świętoszku, tak i tu, zanim główna osoba pojawi się na scenie, poznajemy jej charakter z rozmów domowników. Ale jak żywo, jak lekko ta sceniczna ekspozycja odbywa się w Świętoszku, podczas gdy tutaj to wyprowadzenie w materję jest dość płaskie w ciężkie.