Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/42

Ta strona została przepisana.


SCENA TRZECIA[1]
HARPAGON, STRZAŁKA

Harpagon.[2] Precz mi stąd zaraz, w tej chwili, bez tłumaczeń! Dalej, zabierać mi się z domu, ty arcyhultaju, ty urodzony wisielcze!
Strzałka, na stronie. Nie widziałem w życiu takiej złej bestji jak ten przeklęty starzec! doprawdy, myślę czasem, że on ma djabła w sobie.
Harpagon. Mruczysz jeszcze?
Strzałka. Zaco mnie pan wygania?
Harpagon. Będziesz się pytał zaco, obwiesiu jeden? Umykaj czemprędzej, bo cię ubiję na miejscu!
Strzałka. Cóż ja zrobiłem?
Harpagon. To zrobiłeś, że chcę abyś się wynosił.
Strzałka. Mój pan, a syn pański[3], kazał mi tu czekać.
Harpagon. To idź czekaj na ulicy, a nie stercz mi w domu, jak szyldwach na warcie, aby podpatrywać co się dzieje, i ciągnąć ze wszystkiego korzyści. Nie chcę mieć bezustanku pod nosem szpiega, zdrajcy, którego przeklęte oczy śledzą wciąż co robię, pożerają wszystko co posiadam, i myszkują na wsze strony, czyby się nie udało czegoś złasować.
Strzałka. Jakże pan chcesz, u djabła, aby panu można było coś złasować? Jakim cudem tego dokazać, skoro wszystko zamykasz pod kluczem i stoisz na straży we dnie jak i w nocy?

Harpagon. Będę zamykał co mi się podoba i stał

  1. Scena trzecia. Ta scena zawiera liczne reminiscencje z Plauta.
  2. Harpagon, grecki źródłosłów zlatynizowany przez Plauta, wyraża człowieka drapieżnego, człowieka z zakrzywionemi palcami. Od pierwszej chwili prawie, aż do końca sztuki, wciąż widzimy Harpagona w stanie podniecenia. Skąpstwo, posunięte do tego stopnia, jest już newrozą.
  3. Mój pan, a syn pański… To, że młody człowiek miał swego oddzielnego służącego, było, w owym czasie, rzeczą dość zwyczajną.