Strzałka. Niech stracę.
Harpagon. Ej! ej!
Strzałka, pokazując Harpagonowi jeszcze jedną kieszeń. O, jeszcze jedna: czyś pan zadowolony?
Harpagon. Dalej, oddaj bez obszukiwania.
Strzałka. Co?
Harpagon. To, co wziąłeś.
Strzałka. Nic nie wziąłem.
Harpagon. Z pewnością?
Strzałka. Z pewnością.
Harpagon. No to z Panem Bogiem. Ruszaj do wszystkich djabłów!
Strzałka na stronie. Ładna odprawa, daję słowo!
Harpagon. Odpowiesz za to przed swojem sumieniem.
Oto mi kawał obwiesia! wygląda mocno podejrzanie; wolałbym, aby ten pies kulawy[1] raz zniknął mi już z oczu. Ach, cóż to za straszny kłopot mieć w domu tak znaczną sumę; szczęśliwy, kto ma cały majątek w bezpiecznej lokacie, a zachowa sobie tylko to, co potrzebne na codzienne wydatki! To nie mała rzecz znaleźć w domu bezpieczną kryjówkę; co do mnie, wszystkie zamknięcia i skrzynie uważam za mocno niepewne i nierad na nich polegam. To istna przynęta dla złodziei: każdy przedewszystkiem tam się dobiera.
- ↑ Pies kulawy… Molier jako reżyser starał się wyzyskać nawet ułomności aktorów; Strzałkę grał Bejard, który w istocie utykał (nazwisko La Fleche, strzała, też dobrane w żartobliwej intencji); Molier, który grał Harpagona, chory był na płuca; toteż jest mowa o kaszlu Harpagona.