Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/59

Ta strona została przepisana.
AKT II
SCENA PIERWSZA
KLEANT, STRZAŁKA

Kleant. A niegodziwcze! gdzieżeś ty się wałęsał? Czy nie kazałem…
Strzałka. Tak, panie; miałem też zamiar oczekiwać pana niewzruszenie; ale ojciec pański, jak wiadomo człowiek nie odznaczający się zbytnią uprzejmością, przemocą wygnał mnie z domu. Dobrze, żem kijów przytem nie oberwał.
Kleant. Jak stoją sprawy? Rzecz nagli bardziej niż kiedy; od czasu jakeśmy się rozstali, odkryłem iż własny ojciec jest mym współzawodnikiem.
Strzałka. Ojciec zakochany?
Kleant. Tak; i ledwie udało mi się ukryć pomieszanie o jakie przyprawiła mnie ta wiadomość.
Strzałka. Jemu wpadło do głowy się zakochać! Czy djabeł go opętał? Czy on sobie żarty stroi? alboż miłość jest stworzona dla takich jak on?
Kleant. Trzebaż było, za moje grzechy, aby go nawiedziła i ta namiętność!
Strzałka. Ale pocóż, w takim razie, kryje się pan przed nim ze swą miłością?
Kleant. Aby nie budzić podejrzeń, i, w danym razie, łatwiej przeszkodzić temu małżeństwu. Jakąż odpowiedź przynosisz?