Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/80

Ta strona została przepisana.


SCENA CZWARTA
HARPAGON, KLEANT, WALERY, JAKÓB

Harpagon. A ty, paniczu, któremu łaskawie przebaczyłem ostatnie wybryki[1], proszę aby ci również nie wpadło do głowy wykrzywiać się na nią.
Kleant. Ja, ojcze? Wykrzywiać na nią! z jakiej przyczyny?
Harpagon. Mój Boże! już my wiemy, co sobie myślą dzieci kiedy ojciec żeni się powtórnie, i jakiem okiem patrzą zazwyczaj na tak zwaną macochę. Ale, jeżeli pragniesz abym zupełnie wymazał z pamięci ostatnią sprawkę, zalecam ci byś tę osobę przyjął jaknajuprzejmiej, i był dla niej tak grzecznym jak tylko zdołasz.
Kleant. Jeżeli mam prawdę wyznać, ojcze, nie mogę powiedzieć abym był bardzo rad, iż ta osoba zostanie moją macochą: skłamałbym, gdybym to utrzymywał; ale, co się tyczy grzecznego przyjęcia, ręczę ci, ojcze, iż, pod tym względem, spotkasz się z nąjściślejszem posłuszeństwem.
Harpagon. No, pamiętaj!
Kleant. Zobaczysz, ojcze, nie będziesz miał powodu się uskarżać.
Harpagon. Bardzo ci się to chwali.

SCENA PIĄTA
HARPAGON, WALERY, JAKÓB

Harpagon. Walery, pomóż mi w tej sprawie. Chodź tu, imci Jakóbie, zbliż się,, zachowałem cię na ostatek.

  1. Przebaczyłem wybryki… Po ponurym obrazie życia rodzinnego wpłynęliśmy tu w wesołą komedję: dosyć bezceremonjalnie, Molier przecina tu słowami Harpagona zadzierżgnięty w drugim akcie wątek.