Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/89

Ta strona została przepisana.

jemny rodzaj śmierci, wolałabyś do tego inne narzędzie niż pana Harpagona. Poznaję z twojej minki, że młody elegancik o którym mi mówiłaś zaprószył ci nieco głowę.
Marjanna. Tak, Frozyno, nie myślę przeczyć; wyznaję, iż kilkakrotne jego odwiedziny i obejście tak pełne grzeczności i szacunku, zostawiły mi nader miłe wspomnienie.
Frozyna. Ale czy dowiedziałaś się bodaj, kto to taki?
Marjanna. Nie, nie wiem; ale to wiem, że jest człowiekiem którego można pokochać. To pewna, gdyby rzeczy zależały od mego wyboru, wolałabym raczej jego niż innego, i wspomnienie to niemałą odgrywa rolę we wstręcie do narzuconego mi małżeństwa.
Frozyna. Mój Boże! takie gagatki są bardzo przyjemne i umieją się przypodobać; ale cóż, zwykle są goli jak święci tureccy. Lepszy zaprawdę los[1] czeka cię z mężem starym, ale bogatym. Przyznaję że związek taki nie wróży zbyt wielkich rozkoszy i że trzeba będzie przewalczyć trochę wstrętu; ale to przecież nie na wieczność! Śmierć jego, wierzaj, pozwoli ci znaleźć kogoś milszego, kto zatrze to przykre wspomnienie.

Marjanna. Mój Boże, Frozyno, to straszna rzecz, iż, aby móc być szczęśliwą, trzeba życzyć lub oczekiwać[2] dopiero czyjegoś zgonu! Śmierć nie zawsze jest tak uprzejma dla naszych zamiarów.[3]

  1. Lepszy zaprawdę los… Mogłoby nas dziwić, że Marjanna przyjm uje cyniczne refleksje Frozyny tak naturalnie; ale czyż to nie jest ta sama »mądrość życiowa«, jaką, zaledwie z zachowaniem pewnych osłonek, głoszą aż nazbyt często matki, ciotki, etc. Marjanna jest tedy oswojona z tym kątem widzenia.
  2. Trzeba życzyć lub oczekiwać… Pieniądz, wcielony w Harpagona, brudzi wszystko co się z nim zetkie: oto jak przemawia ta młodziutka dziewczyna!
  3. Śmierć nie zawsze etc. Ta upragniona czyjaś śmierć, unosząca się w atmosferze, jest dość częstym motywem