Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/91

Ta strona została przepisana.

Frozyna. Jeszcze nie może ochłonąć; przytem dziewczęta zawsze się wstydzą pokazać tak od razu, co się dzieje w serduszku.
Harpagon, do Frozyny. Masz słuszność. (Do Marjanny). Oto, piękna duszyczko, córka pragnie się z tobą przywitać.

SCENA DZIESIĄTA
HARPAGON, ELIZA, MARJANNA, FROZYNA

Marjanna. Zbyt późno dopełniam tego miłego obowiązku.
Eliza. Pani uczyniłaś to, co ja powinnam była u czynić; do mnie należało uprzedzić panią.
Harpagon. Duża dziewczyna, nieprawdaż? ale złe zielsko[1] zawsze prędko rośnie.
Marjanna, pocichu do Frozyny. O, cóż za wstrętny człowiek.[2]
Harpagon, pocichu do Frozyny. Co mówi moja ślicznotka?
Frozyna. Że pan jest zachwycający.
Harpagon. Zbyt jesteś łaskawa, czarująca istoto.
Marjanna, na stronie. Cóż za figura!
Harpagon. Jestem ci nader obowiązany za takie uczucia.
Marjanna, na stronie. Nie wytrzymam dłużej.

    bardziej jednak przybiera ono realne kształty, tem bardziej rośnie w niej lęk i odraza. Zupełnie inaczej zachowuje się np. wytrawna Dorymena w Małżeństwie z musu.

  1. Złe zielsko… Harpagon jest nietylko ciężki dla dzieci, ale i drobiazgowo przykry. Rys ten podziela z nim wielu ojców t. zw. starej daty, którzy brak delikatności w pożyciu rodzinnem uważają za atrybut ojcowstwa.
  2. Wrażliwością kobiety, Marjanna odczuwa upokorzenie Elizy.