Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/92

Ta strona została przepisana.


SCENA JEDENASTA
HARPAGON, MARJANNA, ELIZA, KLEANT, WALERY, FROZYNA, ŹDZIEBEŁKO

Harpagon. Oto syn pragnie złożyć ci uszanowanie.
Marjanna, pocichu do Frozyny. Ach, Frozyno, cóż za zdarzenie! To właśnie ten, o którym ci mówiłam.
Frozyna, do Marjanny. Istotnie, nadzwyczajny zbieg okoliczności!
Harpagon. Uważam, iż pani się dziwi, widząc mnie ojcem tak dorosłych dzieci; ale wkrótce zbędę się obojga.
Kleant, do Marjanny. Jeśli mam pani prawdę wyznać, nie spodziewałem się nigdy takiego spotkania. Zdziwiłem się niemało, kiedy mi dziś rano ojciec obwieścił swój zamiar.
Marjanna. Tożsamo mogłabym powiedzieć o sobie. To spotkanie zaskoczyło mnie nie mniej od pana; nie byłam przygotowana na taką przygodę.
Kleant. To pewna, pani, iż ojciec nie mógł uczynić lepszego wyboru i że zaszczyt oglądania pani jest dla mnie niemałem szczęściem; jednakże, mimo wszystko, nie będę pani upewniał, iż z radością powitam w tobie moją macochę. Dworne oracje zbyt trudne mi są w tych warunkach; niepodobieństwem mi jest winszować pani tego tytułu. Te słowa mogłyby się wydać niedość uprzejme; ale pewien jestem, że ty, pani, zrozumiesz je tak jak należy, i pojmiesz, iż ten związek musi