Strona:PL Morawski Cesarz Tyberjusz.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.
23

wątpliwie i to, że jedna z głównych przyczyn oddalenia się jego już nie istniała. Swywolna Julja, po wyjeździe Tyberjusza, nie zaniechała dotychczasowego życia; doszło do tego, że zaślepionemu miłością ojcu otwarły się oczy i August widział się zmuszonym w roku 2 przed Chr. oddalić ją na wyspę, położoną koło Ischji dzisiejszej, aby stolicy i sobie oszczędzić widoku takiego wypadku. Trudno o tragiczniejsze rozwiązanie małżeńskiego dramatu. Po niesnaskach domowych znajdujemy obu małżonków oddzielonych od siebie i świata, na dwóch wyspach Śródziemnego morza; wielkiemu rozumowi Augusta kombinacje polityczne udawały się świetnie, — w sprawach rodzinnych wszystko mu rwało i łamało się w rękach.
Cesarz był jednak z początku głuchym na prośby swego pasierba i chciał w ten sposób za jego wyjazd uporny go ukarać. Ponownym naleganiom i wstawieniu się Liwji udało się dopiero zmiękczyć Augusta i uzyskać pozwolenie powrotu; udzielonem ono zostało w roku 1 po Chrystusie, z tem zastrzeżeniem, aby rodyjski pustelnik od spraw publicznych zupełnie na uboczu się trzymał. Tymczasem losy rachowały inaczej, jak rozum polityczny Augusta. Z wnuków jego, młodszy Lucjus umarł już w roku 2 naszej ery, starszego śmierć zabrała w dwa lata później, w roku 4. I ostatecznie nie został nikt inny na dworze cesarskim, na którymby August nadzieję cesarstwa mógł oprzeć, oprócz Tyberjusza.
Prócz z faktów, które wspomnieliśmy, wnioskować także należy ze świadectw autorów starożytnych, że stosunki między tymi dwoma ludźmi, których los i przypadek tak blizko złączył, najcieplejszemi być nie musiały. August odznaczał się pewną swobodą i wesołością w obejściu, którą zyskiwał sobie serca i stronników; posępność Tyberjusza była mu przeciwną. Opowiadano sobie, że ilekroć Tyberjusz wchodził na kom-