Strona:PL Morawski Cesarz Tyberjusz.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.
26

zajrzeć w głąb duszy; jedynie wyrzuty nagłe i wybitne twarz tę często oszpecały, a podobno przyczyniło się to w końcu do tego, że Tyberjusz coraz bardziej stronił od ludzi.
Na jenerała był ten potomek Klaudjuszów doskonały. I męztwo, i wspaniała postawa, nadawały mu piętno wodza, a małomówność nie była tam żadnym błędem, gdzie o krótkie, stanowcze chodzi rozkazy. Stanowisko panującego jednak jest odmiennem i od innych zależy warunków. Powiedziano, że pasterz powinien znać owce swoje i nawzajem od nich być znanym, a tutaj ani jedno, ani drugie nie miało miejsca. Z urodzenia niewesół i niemłody, nabrał Tyberjusz wskutek dusznej atmosfery, która go otaczała na dworze Augusta, zupełnego niezaufania do ludzi. Niezaufanie to zdradzało się przedewszystkiem w tem, że przyjaciół nie miał prawie żadnych, albo bardzo niewielu, że wnętrze swe ściśle i stanowczo zamknął przed bliźnimi. Zamknięcie w sobie jest niewątpliwie znamieniem natur głębszych, które myśli swych i uczuć nie lubią pospolitować na powszedniem życia targowisku; zamknięcie w sobie może doprowadzić do wielkiego pogłębienia myśli i uczuć, które nie wietrzeją przez słowa i dojrzewają w cichości. Kto wiele słów używa, obrazi duszę swoją, mówi Ekklezjastyk, bo dusza ludzka jest świątynią, która powinna mieć swoje sanctum sanctorum, znane tylko Bogu, ale ukryte przed oczyma pospólstwa. Ale takie zupełne zamknięcie u człowieka, postawionego w wirze życia i na tego szczycie, musiało wielkie pociągać za sobą niebezpieczeństwa. Tam, gdzie potrzebna narada i porozumienie, znajdowano rara occulti pectoris vox, jak Tacyt się wyraża, człowieka milczącego, który nawet wrazie gdy przemawiał, niejasno się tłómaczył, jakby zawiścił ludziom głębszego przeniknięcia swej myśli. Słowa przytem nie płynęły mu łatwo, lecz przebijać się niejako musiały przez