mi. A i inne rzeczy, które się oddają cesarzowi, bo są cesarskie, jego nie nęciły. Wszyscy autorzy jednogłośnie podnoszą w jego charakterze brak namiętności, która tylu cesarzy wprowadziła na bezdroża, brak chciwości pieniężnej. Dopiero pod koniec życia miał on jej do pewnego stopnia pofolgować[1], zresztą w sprawach majątkowych okazywał bezinteresowność wielką. Bo i do czegóż te pieniądze byłyby mu się przydały? W życiu codziennem odznaczał się prostotą ogromną, tak wielką, że stół jego słynął z miary i oszczędności. Opowiadano sobie, że na ucztach pojawiały się często resztki z dnia poprzedniego. Wogóle, nie leżało w jego naturze otaczanie się pompą i wystawnością. Odmiennie od wszystkich imperatorów swego i innych wieków, Tyberjusz nie podejmował żadnych budowli znaczniejszych, dbał może o to zamało, jakby na panującego, nie utwierdzonego dynastyczną tradycją, na cesarza demokratycznego przystało. To też Rzym dzisiejszy prawie żadnych po nim nie wykazuje pamiątek, a historja miasta, spiesząc od Augusta do następnych Cezarów, pomija nazwisko Tyberjusza prawie głuchem milczeniem.
Żadne więc ani nizkie, ani wyższe osobiste pobudki, nie pchały Tyberjusza na stopnie tronu. Zostawać mogła jedna ta, dla której Augustus go adoptował — reipublicae causa, wzgląd na istnienie i korzyści państwa. Otóż tu zapytać się należy, czem było to państwo, jak je August urządził i następcy przekazał?
∗
∗ ∗ |
Augusta ambicją i celem była, jak wiadomo, powolna, pokojowa rewolucja czy transformacja dawnej republiki w nowy ustrój państwowy. Do dawnych urzędów i magistratur przybył rzekomo tylko jeden nowy
- ↑ Tac. Ann., IV, 20.