iż w pierwszym jej akcie zastajemy człowieka, który zapewne miał różne winy i przywary, ale do okrucieństwa z natury skłonnym nie był, aż powikłania dziejów i zamachy losu nie zepchnęły go do kału krwi i zbrodni, któremi skalał i obryzgał ostatnie lata starości.
Samo wstąpienie Tyberjusza na tron nosiło w sobie zatrutą siejbę na przyszłość. Wyniesionym on został na stopnie tronu przez wpływ matki, Liwji, za przyczyną kobiety. Ta Liwja była niewątpliwie osobą wysokiego rozumu i niezwykłej ambicji, którą jedynie artyzm Augusta w łagodny a jednak stanowczy sposób trzymać umiał na uwięzi. Innem było położenie wobec syna, który jej tyle, nieomal wszystko, zawdzięczał. Naturalnem było, że chciała sobie pozyskać teraz wpływ pewien na rządy, że charakter matki cesarskiej uwydatniała jaskrawiej, niż jej tytuł żony cesarskiej uwydatniać było wolno. Tyberjusza te dążności raziły, obrażały jego dumę cesarską i męzką. Strofował on matkę za publiczne wystąpienia, rozgniewał się, gdy raz, przy pożarze na forum, uznała za stosowne lud i wojsko osobistą interwencją do energicznego zagrzewać ratunku. Stosunek ten nie doszedł nigdy do nerońskiej monstrualności, ale wyrodził się, zatracił naturalne ciepło, a im bardziej matka na swe prawa biła, tem mniej syn do synostwa się przyznawał, a odrzucił stanowczo wniosek senatu, aby, wśród tytułów jego, nazwa «syna Liwji» znalazła pomieszczenie.
Gorsze jednak jeszcze pociągnął za sobą skutki stosunek do rywalów i pretendentów. Jestto dla wielu rządów źródłem najobfitszem błędów i obłędów, ten ciągły strach, aby nowe słońca nie zgasiły ich świetności; wytwarza to podejrzliwość i nieufność głęboką, może w końcu doprowadzić do tego, że się w każdej zasłudze widzi ukryte cele i dążności do osobistego
Strona:PL Morawski Cesarz Tyberjusz.djvu/48
Ta strona została uwierzytelniona.
44