tam się dokonało, że pomroce dawnego Olimpu i dawnych bogów towarzyszy świt nowej wiary i nowego światła, które miało ludzkość odmłodzić i odrodzić, tego my nie wiemy. Historyk rzymski Tacyt, potrącając o dzieje współczesne Palestyny, ogranicza się na trzech wyrazach: Sub Tiberio quies — za Tyberjusza panował w Palestynie spokój, powiada on w swoich Historjach[1]. Lakoniczny ten frazes prawieby mógł przypomnieć inne lodowate słowa w nowszych wypowiedziane czasach, gdyby tylko w równie bezlitośnem uczuciu był poczętym. Ale on tylko dowodzić się zdaje, że krwawy dramat Golgoty żadnem głośniejszem echem nie odbił się o stolicę i o uszy cesarza, że fala potężna historji, poruszona wiosłem galilejskich rybaków, nie została jeszcze do głębi przez mieszkańców Rzymu zmierzoną.
Że cesarz Tyberjusz wiedział o ukrzyżowaniu, tego możemy być pewni. Prokurator Judei musiał mu przesłać o wszystkiem, co zaszło, dokładne sprawozdanie. Mamy nawet wśród pism, które się nowego testamentu uczepiły, całą opowieść śmierci i męczeństwa, opatrzoną tytułem: «Aktów Piłata»[2]. Ale ufać im zbytecznie nie możemy, bo te akty powstały zapewne później i nie są autentycznym dokumentem. Piłat występuje w nich jeszcze bardziej niż w ewangeljach jako obrońca Chrystusa, jako człowiek, który wbrew woli swej i przekonaniu uległ naleganiom i naciskowi żydów. Znał ten tekst już wielki autor chrześcjański Tertuljan w drugim wieku, i on go skłonił do nazwania Piłata chrześcjaninem w sumieniu — pro sua conscientia Christianus.