gospody. Ale po drodze spotyka niewiastę, którą postanawia wypytać o śmierć nieszczęsną Jezusa. Wśród łkania i płaczu zaczyna ona swą opowieść, a usłyszawszy o powodach jego podróży, wyznaje, że ma obraz na płótnie odbity z wiernem wyobrażeniem Chrystusa. «Jeżeli twój pan z nabożeństwem w ten obraz się wpatrzy, odrazu powróci do zdrowia». Była to święta Weronika, która, według legendy, podała Ukrzyżowanemu dla otarcia zakrwawionych skroni szmat płótna, na którem w nagrodę litośnego uczynku odbiły się rysy Zbawiciela[1].
Weronika i Velosianus zdążają tedy radośnie do Rzymu; kobiercami i bogatemi materjami wyściela im Tyberjusz ulice, wiodące do jego pałacu. Weronika rozwija przed nim obraz Chrystusa i Tyberjusz natychmiast stracone odzyskuje zdrowie. W innej wersji tej samej legendy kończy się wszystko wspaniałą modlitwą uzdrowionego cesarza.
Scena ta gwałtownie dopominać się zdaje obrazu i malarza. Ale po za malowniczością znajdziemy w niej całą głębię i rdzenną prawdę podań ludowych. Chciała legenda, ażeby dwa światy oko w oko sobie spojrzały, a lubując się zawsze w przeciwieństwach, wybrała tego właśnie cesarza, za którego Chrystus został umęczony. Człowiekowi, który jak cień milczący przeszedł przez życie, kazała w Słowie szukać ratunku; przed przedstawicielem wszystkich bólów, goryczy i zwątpień starożytnego świata, przed najsmutniejszym z ludzi rozwinęła zbolałą twarz Tego, który wprawdzie powiedział, że «smutną jest dusza moja aż do śmierci», lecz śmierć rozbroił i opromienił nią życie, a na to tylko
- ↑ Szczegóły zaczerpnięte z opowieści «Mors Pilati i Vindicta Salvatoris» u Tischendorfa, str. 456 i 471.