Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/276

Ta strona została przepisana.

się, że w celu otrzymania najrzetelniejszej informacyi najlepiej będzie udawać niewiniątko co do Eton i Windsoru. Istotnie Dick sam pochwalił się z tem, co wiedział, gdyśmy się zatrzymali w pobliżu pierwszego.
— Tam oto widnieją — mówił Dick — piękne stare budowle, które wzniósł na wielkie kollegium czyli zakład naukowy jeden z średniowiecznych królów, zdaje mi się Edward VI; uśmiechnąłem się sam do siebie słysząc tę jego, całkiem naturalną pomyłkę; miał on zamiar, aby synowie biednych ludzi pobierali tam taką naukę, jaka istniała za jego czasów; ale rzecz prosta, że w epoce, o której pan zdajesz się wiedzieć tak wiele, zepsuto wszelkie dobre intencye fundatora. Mój stary krewniak powiada, że traktowano je ordynarnie i zamiast uczyć synów biednych ludzi wiedzy, uczyli synów bogatych ludzi nic nie wiedzieć. Z tego, co on mówi, wynika, że to było miejsce dla „arystokracyi“, jeżeli pan wiesz, co to słowo znaczy; (mnie objaśniono jego znaczenie), która w ten sposób pozbywała się swych męskich potomków na większą część roku. Hammond dałby panu całe mnóstwo wyjaśnień, tyczących się tego przedmiotu.
— A do czegóż te budynki służą obecnie? — spytałem.
— Budynki zostały bardzo znacznie zniszczone — odparł — przez ostatnie kilka pokoleń arystokracyi, która odznaczała się chyba nienawiścią