Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/345

Ta strona została przepisana.

ciężkiemi beznadziejnemi stopami z dnia na dzień, z sezonu na sezon, z roku na rok. Ale tymczasem nie następowała żadna zmiana, a serce moje nabrzmiewało radością na myśl o tych pięknych wsiach, od rzeki aż do płaszczyzny, i od płaszczyzny aż do wzgórków, które mogłem sobie sam tak dobrze wyobrazić, wszystkie zamieszkałe przez szczęśliwy i miły lud, który wzgardził pozornemi bogactwami, a zdobył prawdziwe bogactwo.