Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/101

Ta strona została przepisana.

bie Cyrusa przyjacielem, rozumiejąc że był swego czasu iednym z naysposobnieyszych do czynienia dobrze, komu by chciał. Ciebie zaś dopiero widzę dzierżącego potęgę i krainę Cyrusa, a nad to i własne państwo w całości ieszcze maiącego, potęga zaś Królewska, która Cyrusowi przeciwna była, tobie się stała posiłkującą. 12. Co gdy tak iest, któżby był tak głupim, któryby nie chciał być twoim przyjacielem? Ale co ieszcze więcey, namienię bowiem i te rzeczy dla których mam nadzieię pewną, że i ty nam zechcesz być przyiacielem; 13. boć wiem że Myzyanie wam są przykremi, których spodziewam się z tą obecną potęgą wam shołdować; wiem to samo i o Peysydach, a słyszę i o wielu innych narodach że są takowemi, które spodziewam się pohamować iż waszey szczęśliwości nie maią więcey naruszyć. Egipcyanow zaś, na których się, iak teraz poznaię, naybardziey gniewacie nie widzę, jakim byście woyskiem posiłkowym łatwiey ukarać mogli, iak wsparci tym, które ia teraz mam. 14. Ale zapewne byś ty też temu z sąsiadów któremubyś sprzyiał, stał się iak naypotężnieyszym; a zaś ieżeliby ci się kto przykrzył, mógłbyś go iako pan sobie podbić, maiąc nas za służących, którzy byśmy tobie nie dla samego żołdu dogadzali, lecz i przez wdzięczność, którą byśmy tobie iak ocaleni przez ciebie sprawiedliwie byli winni. 15. Mnie zastanawiaiącemu się nad tym wszystkim, tak dziwną zdaie się być rzeczą twoie niedowierzanie nam[1], żebym rad usłyszał imię tego, który iest tak dzielnym w wymowie, iż cię przekonał, że my na ciebie zamachy knujem. Tak się więc Klearch

  1. cf. twoja ku nam nieufność.