1. Ci tedy wodzowie pochwyceni i do Króla zaprowadzeni taki znaleźli koniec że im głowy poucinano. Jeden z nich Klearch był od wszystkich, którzy z nim mieli zażyłość iednomyślnie uważany za męża w sztuce wojowania biegłego i nader gorliwego woiownika. 2. Albowiem póki Lacedemończycy mieli z Ateńczykami woynę zostawał on przy nich, lecz gdy nastąpił pokoy przedstawił on swoiemu miastu, że Traki Grekom rożne krzywdy wyrządzają, a dokazawszy swego jak mógł[1] u Eforow wypłynął dla zawoiowaniu Traków z tamtey strony Chersonesu i Peryntu mieszkaiących. 3. Gdy więc Eforowie odmieniwszy po części swoie zdanie chcieli go choć się iuż był oddalił, nakłonić aby się z Istmu nazad wrócił, wtedy on ich iuż więcey nie słuchał, lecz popłynął do Helespontu. 4. Dla tego też iako człowiek nie posłuszny od naywyższey zwierzchności Spartańskiey był na śmierć skazany. Będąc iuż tułaczem przybył do
- ↑ Jak mogł = użył wszelkich sposobów może i niegodziwych, byle swego dopiąć. O burzliwa i niespokoyna duszo! Schneider mówi: Non optimis in hac re artibus Clearchus vsus fuisse videtur. Toż samo i C. G. Krüger rozumie.