Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/115

Ta strona została przepisana.

safernesem na zasadzie przymierza wracali, to w przeszłey Xiędze opisano. 2. Lecz gdy wodzowie byli poimani, a ci z setników i żołnierzy, którzy z niemi poszli, zginęli, wtedy znaydowali się Grecy w wielkiey biedzie, zadumawszy się nad tym, że byli blisko drzwi Króla, a około nich wszędzie rozliczne i narody i miasta nieprzyjacielskie, że im nikt nie będzie chciał dać żywności, że byli od Grecyi więcey niż dziesięć tysięcy stadyiow oddaleni[1], że nie mieli żadnego przewodnika w drodze, że rzeki nieprzebyte na samey drodze do oyczyzny ich hamowały, że byli nawet od samych z Cyrusem ciągnących barbarów zdradzeni, że się sami opuszczeni pozostali, nie maiąc ani iednego iezdzca na pomoc, tak że to jawną było rzeczą, iżby w przypadku zwycięztwa ani iednego z pierzchających nie ubili, a zaś gdyby klęskę ponieśli iżby ani iedna dusza żywa nie została. 3. Tak sobie rozmyślaiąc i truchlejąc, mało kto z nich tego wieczora strawy skosztował, mało kto ogień rozniecił, wielu nawet tey nocy i do obozu nie przyszło, lecz spoczywali, gdzie się komu trafiło, nie mogąc spać dla smutku i tęskniąc do oyczyzny, rodziców, żón, dzieci, których iuż więcey nie spodziewali się oglądać. W takich myślach wszyscy spoczywali. —

4. Lecz był w woysku nieiakiś Ateńczyk Xenofon[2], który nie będąc ani wodzem, ani

  1. Co czyniło prawie 224 mil jeograficznych, rachując prostą drogę począwszy od Efezu aż na to mieysce, nierzkąc że przyszło im czasami kołować na przynaymniey 16,000 stadyów.
  2. Uymuiący sposob mówienia o sobie samym przez trzecią osobę. Zdaie się, iż w tym naśladował Xe-