Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/134

Ta strona została przepisana.

jem, jeśli kto czego potrzebował, a resztę w ogień wrzucili. To uskuteczniwszy jedli śniadanie. W czasie śniadania zaś przybywa Mitrydates, a z nim było około trzydzieslu jezdzców, a przywoławszy wodzow na mieysce skąd się można było dosłyszeć tak się odezwał: 2. Ja, waleczni Grecy, byłem i Cyrusowi wierny, jak wy sami wiecie i wamem teraz przychylny; i tu z niemałym strachem się bawię. Gdybym więc widział, żeście wy co zbawiennego obmyślili, przeszedłbym do was ze wszystkiemi mnie służącemi ludźmi; powiedzcież mi tedy, rzekł, co macie w myśli, jako przyjacielowi i stronnikowi wam życzliwemu, któryby chciał wspólnie z wami tę wyprawę dzielić. 3. Naradziwszy się wodzowie postanowili tak odpowiedzieć, a miał rzecz Chejrizof: Nasze przedsięwzięcie iest, jeśli nam się nikt nie przeciw i przez ten kray jak nayspokoyniey dążyć do domu, ale jeśliby nam kto w drodze przeszkadzał, bić się na umor z takim (pokraką). 4. Potym usiłował Mitrydates dowieść, iż niepodobna mimo woli Króiewskiey uratować się. Stąd już poznano, że był z naprawy posłany; albowiem też jeden z poufalcow Tyssafernesowych towarzyszył mu dla wiary. 5. I odtąd uznali wodzowie za naylepszą uczynić wyrok, że woyna nieustająca bez przypuszczenia rozhoworców trwać ma, póki w kraju nieprzyjacielskim zostawać będą; albowiem zbliżając się psuli tylko żołnierzy i w samey też rzeczy zbałamucili jednego setnika Nikarcha z Arkadyi; i uciekł w nocy wziąwszy z sobą około dwudziestu ludzi.
6. Potym zaś zjadłszy śniadanie i przeprawiwszy się przez rzekę Zabalos ciągnęli w szyku bojowym, umieściwszy w pośrodku juczne