bydlęta i lozną czeladź. Ale jeszcze nie daleko byli uszli, gdy się znowu pokazał Mitrydates mając z sobą około dwóch set jezdzców i łucznych strzelców i procarzy około czterych set letkich i zręcznych ludzi. 7. I przybliżył się jakoby po przyjacielsku do Greków; lecz gdy blizko byli, aliści z nienacka jeźdźcy z piechotą jego zaczęli częścią strzelać z łuków, częścią zaś bić procami i rany zadawać. Tylna zaś straż Greków ucierpiała wiele szkody i nie mogli im tego oddać; albowiem Kreteńczycy nie tak donośnie strzelali, jak Persowie, a będąc oraz tylko letko uzbrojeni usuwali się w pośród hoplitów, a i śmigacze pocisków za krotko rzucali tak iż procarzow dosiąc niemogli. 8. Dopiero postanowił Xenofon uderzyć na nich; i ścigali ich hoplici i peltaści którzy z nim w tylney straży byli; lecz ścigaiąc nie złapali żadnego z nieprzyjaciół. 9. Albowiem Grecy nie mieli ani jazdy ani też mogli piesi pieszych opodal uciekających na szczupłym mieyscu schwycić; bo nie można było ścigać daleko od drugiego woyska. 10. Albowiem jezdni barbarscy choć uciekali, jednak zadawali rany strzelając z koni w tył; a o ile Grecy zaciekli się w ściganiu, o tyleż znowu w ustawiczney walce wracać się musieli. 11. Tak że przez cały dzień nie uszli więcey drogi jak dwadzieścia pięć stadjow, ale na wieczór do wsiow przybyli. Jużci tu znowu było nie mało kłopotu. Chejrizof i naystarsi z pomiędzy wodzow zganili to Xenofontowi, że oddalając się od falangi ścigał i sam się na niebezpieczeństwa narażał, a jednak nie mógł nieprzyjaciołom by naymniey szkodzić.
12. Usłyszawszy to Xenofon rzekł, że sprawiedliwy czynią mu wyrzut i że sam skutek
Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/135
Ta strona została przepisana.