Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/140

Ta strona została przepisana.

parasangów. Tutay jak powiadano, schroniła się Królowa Medyyska, gdy Medowie utracili państwo przez Persów. 12. Tego miasta Król Perski oblegając je nie mógł ani w przeciągu długiego czasu ani gwałtem dobyć; ale Jowisz piorunem przeraził mieszkańców i tak było wzięte.

13. Stąd uszli za jednym noclegiem cztery parasangi. Pod czas tego pochodu pokazał się Tyssafernes z jazdą swoią i z połkami Orontasa zięcia Królewskiego oraz z temi Barbarami, których Cyrus miał z sobą na woynie i z temi których miał brat Królewski, gdy Królowi posiłkował, nakoniec miał i tych jeszcze, których mu Król dodał tak, że się ogromne woysko pokazało. 14. A gdy się przybliżył, miał jedne hufce rozstawione w tyle, drugie zaś po bokach umieścił, attakować jednak nie odważył się, ani się też chciał narażać na niebezpieczeństwo; lecz rozkazał tylko z proc rzucać i z łuków strzelać, 15. Ale gdy rozstawieni Rodyanie zaczęli z proc ciskać i Scytyyscy[1] łucznicy strzelać, a żaden nie chybił męża swego, bo to nawet choćby i chciał, było nie łatwo, tedy Tyssafernes szypko cofnął się z pod wystrzałów a i inne hufce także cofnęły się. 16. A tak w resztę dnia jedni daley postępowali, drudzy zaś ciągnęli tuż za niemi, i już Barbarzy nie mogli więcey szkodzić (owym swoim śmiganiem); albowiem Rodyanie daley ieszcze strzelali niż Perscy śmigacze i większa część ich łuczników. 17. Łuki zaś Perskie są tak

  1. C. G. Krüger rozumie że to przypisek marginesowy jakiegoś mędrka, który się w test wkradł, bo w całym dziele Xenofonta niema wzmianki o Scytach.