Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/143

Ta strona została przepisana.

wysokie pagórki, które się stykały z jedną górą, pod którą była wieś. Naturalna ze Grekom miło było widzieć te pagórki, ponieważ nieprzyjaciele ich byli jezdnemi. 25. Tym czasem gdy w pochodzie weszli z równiny na pierwszy pagórek i już schodzili z niego, chcąc się na drugi dostać, nadeszli Barbarzy pędzeni kańczukami i z góry na doi ciskali z próc i strzelali z łuków; 26. i ranili wielu i przemogli Greckich Gimnetów i wparli ich między hoplitów; tak że cały ten dzień ani procarzy ani łuczników znaydujących się w tłumie nie można było użyć. 27. Ale gdy udręczeni Grecy postanowili uderzyć na nich, z ciężkością tylko jako hoplici dostali się na wierzch góry; ale nieprzyjaciele śpiesznie umykali. 28. Lecz gdy znowu wracali do drugiego woyska, cierpieli toż samo; a i na drugim pagórku stało się toż samo; tak że postanowili nieruszać żołnierzy z trzeciego pagórka, pokiby Peltastow z prawego boku czworogranu na górę nie wprowadzili. 29. Ale gdy się ci dostali wyżey nad nieprzyjacioł następujących, tedy już nieprzyjaciele nienapastowali więcey schodzących, bojąc się, by nie byli odcięci i od nieprzyjaciół swoich z obu strón otoczeni. 30. Tak resztę dnia ciągnąc jedni drogą przez pagórki, drudzy zaś przez górę koleją nadchodząc dostali się do wsiow i postanowili ośmiu lekarzy, bo wielu było ranionych.
31. Tu zostali trzy dni z przyczyny ranionych i oraz, że mieli podostatkiem żywności, mąki, wina i wiele jęczmienia dla kóni zsypanego. Ten dowoz był dla Satrapy owey krainy. Czwartego zaś dnia zeszli na równinę. 32. Lecz gdy ich Tyssafernes z woyskiem swoim doścignął, nauczyła ich konieczność obozem stanąć