Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/154

Ta strona została przepisana.

albo chłopca ładnego albo kobietę ukradkiem przy sobie zatrzymali. A tak dnia tego daley postępowali częścią walcząc, częścią też spoczywając. 15. Nazajutrz zaś nastąpiła wielka niepogoda, a jednak trzeba było iść daley; albowiem nie było dostatecznego zapasu żywności. Chejrizof prowadził przednią straż woyska, a Xenofon był przy tylney straży. 16. Ale nieprzyjaciele gwałtownie nacierali i w ciaśninach zbliżając się strzelali z łuków i rzucali z proc tak że Grecy przymuszeni byli z przyczyny gonienia i nazad się cofania pomału maszerować; i często kazał Xenofon stanąć, kiedy nieprzyjacieie gwałtownie nacierali. 17. Razu jednego Chejrizof który z inąd, kiedy wskazano było, czekał, wtedy zaś nieczekał, lecz śpiesznie prowadził i kazał postępować, tak iż widać było, że jakaś trudność zaszła; ale nie było tyle czasu, aby poszedłszy można było widzieć przyczynę tego pośpiechu; tak że ten pochod patrzającemu z tylney straży zdawał się być ucieczką. 18. A w ów czas poległ znakomity mąż Kleonymos Lacedemończyk, któremu strzała, przebiwszy tarczę i skórzany pancerz na wylot, wpadła pod żebra, tudzież Bazyas Arkadczyk ugodzony w głowę. 19. Gdy przyszli do stanowiska, natychmiast pobiegł Xenofon tak jak był wprost do Chejrizofa i czynił mu zarzuty dla czego nie czekał, bo to sprawiło że przymuszeni byli uciekając walczyć. A dopiero dwóch zacnych i dobrych mężów zginęło i niemogliśmy ich ani wziąść daley z sobą ani pogrzebać. 20. Na co Chejrizof odpowiedział: Spoyrzyy tylko, rzekł, na góry a zobacz jak wszystkie są niedostępne. Ta tylko przykrowstępna droga, którą widzisz pozostała nam jedynie; i nad nią możesz widzieć tak wielki