Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/159

Ta strona została przepisana.

urządkowanemi (czyli prostemi kolumnami) na ow pagórek, ale nie w zamiarze otoczenia go, owszem zostawując drogę nieprzyjaciołom, ieżeliby im się chciało uciekać. 12. I dopotyć wprawdzie na wdzierających się gdzie i jak kto mógł na górę Barbarzy strzelali z łuków i rzucali na nich, ale skoro się już zbliżyli, nie czekali, lecz opuściwszy to mieysce ucieczką się ratowali. A tak tędy przeszli Grecy, lecz postrzegli przed sobą inny pagórek także zajęty; postanowili tedy znowu i to mieysce zdobywać. 13. Uważając zaś Xenofon, że skoroby ten zdobyty pagórek całkiem od niego opuszczony został, tedyby nieprzyjaciele znowu go zająwszy napadali na przechodzące, jarzmowe zwierzęta (bo wlokły się długim pasmem idąc przez ciasną drogę) zostawił na pogórku setników jakoto Kefisodora Kefisofończyka z Aten i Amfikratesa Amfidemończyka także z Aten i Archagorasa wychodzca z Argos; sam zaś postępował z resztą do drugiego pagorka i zdobyli go tymże samym sposobem. 14. Lecz jeszcze im się pozostał trzeci czub góry daleko przykrzeyszy do wstąpienia, który sterczał nad ową w nocy od ochotników greckich przy ogniu zdybaną strażą nieprzyjacielską. 15. Ale gdy Grecy bliżey do niey przystąpili, tedy Barbarzy opuścili to mieysce bez walki tak, że się to wszystkim zdało być rzeczą dziwną i domyślali się, że z bojaźni, aby nie byli zewsząd otoczeni mieysce to opuścili. Ale oni już postrzegłszy z góry co się w tyle działo, przeto wszyscy poszli przeciwko tylney straży.
16. Xenofon dążył wprawdzie z naymłodszemi ludźmi na wierzchołek góry, innym zaś rozkazał zwolna nadchodzić, żeby się ostatnie kompaniie z niemi połączyć mogły;