1. Tego zaś dnia odpoczywali sobie po wsiach nad równiną rozciągającą się wzdłuż rzeki Kentrytes szerokiey na dwa pletra, która dzieli Armenią od kraju Karduchów; i wytchnęli tam sobie Grecy patrząc z upodobaniem na równinę. Od gór Karduchów aż do rzeki czyniła odległość około sześciu lub siedmiu stadyow. 2. Wtedy więc odpoczywali sobie w słodkim uczuciu mając i żywności podostatkiem i przypominając sobie wycierpiane dawniey trudy. Przez całe bowiem siedm dni przechodząc przez kray Karduchów znaydowali się w ustawiczney walce i wycierpieli taką uiedolą, jakiey zgoła od Króla i Tyssafernesa nie doznali. Jako więc uwolnieni od niey słodko sobie wczasowali.
3. Równo zaś ze dniem uyrzeli z tamtey stróny rzeki jezdzców uzbrojonych (jako) chcących im zabrónić przeprawy; a nad brzegami rzeki piechotę rozstawioną cokolwiek wyżey od jazdy jako zamyślającą zabronić im wkroczenie do Armenii. 4. A byli to najemni żołnierze Orontasa i Artucha Arminianie i Mardonianie i Chaldeyczycy. Powiadano zaś, że Chaldeyczycy byli ludem wolnym i bitnym, a mieli w mieyscu broni długie plecione tarcze i włocz-