Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/163

Ta strona została przepisana.

nie. 5. Same zaś brzegi czyli przygorki[1] na których się ich szyki rozstawiły, były na trzy lub cztery pletra od rzeki oddalone. Jedną zaś tylko widać było drogę, w górę prowadzącą jakoby rękoma ludzkiemi udziałaną. Tamtędy usiłowali Grecy przeyść. 6. Ale gdy się o to kusili dosięgała woda aż po nad brodawki piersiowe, a dno rzeki było dla wielkich i śliskich kamieni niedogodne ani też można było przez wodę idąc bróni lub tarczy trzymać; bo w takim razie pęd rzeki ją porywał; a ktoby kolwiek broń nad głowę podniósł, tenby został nagi i wystawiony na strzały i inne pociski; cofnęli się więc i rozłożyli się obozem nad rzeką.

7. Tam zaś gdzie przeszłey byli nocy, uyrzeli na górze Karduchow licznie i z brónią w ręku zebranych. W takim razie ogarnął Greków wielki strach, bo widzieli trudność przeprawy przez rzekę, widzieli także ludzi zabraniaiących im przeprawy, widzieli oraz że Karduchowie na maiących się przeprawić z tyłu nacierać będą. 8. Tego więc dnia i tey nocy w wielkiey zostawali trudności. Lecz Xenofontowi taki się sen obiawił: zdawało mu się iak gdyby był łancuchami związany, ale że mu one same odpadły, tak, że był uwolniony i że chodził gdzie chciał. Na świtaniu poszedł do Chejrizofa i powiedział mu, że ma nadzieię dobrego powodzenia i oraz mu sen swóy powiedział. 9. Ten się dużo ucieszył i na tychmiast na samym świtaniu zaięli się wszyscy przytomni wodzowie czynieniem ofiary; i były

  1. Grecki wyraz ὄχϑαι znaczy wysokie brzegi rzeki, wysoki ląd, obacz w słowniku Lindego jar = brzeg przykry skalisty z Rossyyskiego; tylko że jar znaczy czasem: doł.