Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/183

Ta strona została przepisana.

tedy i sprzężayne bydło będzie mogło przechodzić. 18. Spodziewam się jednak że i nieprzyjaciele nie będą na nas czekali, kiedy nas uyrzą rowno z sobą na wierzchu góry; bo nawet i teraz niechce im się schodzić do nas na równinę. 19. Chejrizof zaś rzekł: Dla czegóż ty masz poyść i opuszczać tylną straż? Pośliy raczey innych, jeżeli się nie znaydą jacy ochotnicy, 20. Na te słowa występuie Arystonym Metydryyczyk z Hoplitami, Arysteasz z Chios z Gimnetami i z takiemiż Nikomach z Ojety; i stanęła między niemi taka umowa, że skoro weydą na wierzchołki góry zapalą wiele ogniów. 21. Tak umówiwszy się jedli śniadanie; a po śniadaniu posunął się Chejrizof z całym woyskiem o blisko dziesięć stadiów ku nieprzyjaciołom ażeby się zdawało, iż tędy myśli się przedrzeć.
22. Po wieczerzy zaś, kiedy już noc nadeszła, jedni stosownie do rozkazu udali się w drogę i zajęli górę; reszta w mieyscu została. A nieprzyjaciele pomiarkowawszy że górę opanowali, całą noc byli czuyni i pozapalali wiele ogniow. 23. Ze świtem zaraz Chejrizof po skończonych ofiarach udał się ku owey drodze; ci zaś którzy już na górze byli, dążyli ku wierzcholkom góry. 24. Wielka część nieprzyjacioł została w ten czas nad owym przechodziskiem góry, reszta ich poszła na spotkanie Grekow będących na wierzchołkach. Ale nim się główne woyska z sobą spotkały, nastąpiła walka między będącemi na wierzchołkach gór i w tey Grecy zwyciężają i ścigają. 25. Tym czasem i z pomiędzy Greków Peltaści z równiny zaciekali się pędem ku przeciwnikom, a Chejrizof szypkim krokiem z hoplitami tuż za niemi postępował. 26. Nieprzyjaciele zaś nad drogą uyrzawszy część sil swoich na wierzchołkach zwal-