Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/189

Ta strona została przepisana.

nych które świeżo obdartemi skórami wołowemi powleczone były.
23. Ale gdy się krzyk coraz więcey wzmagał i zbliżał, i gdy ciągiem nadchodzący żołnierze do ciągle krzyczących pędem bieżeli i krzyk w miarę powiększania się liczby żołnierzy coraz większy powstawał, tedy dopiero zdawało się Xenofontowi że coś ważnieyszego zayść musiało. 24. Dosiadłszy konia wziął z sobą Likiosa i jezdzców dla dania śpieszney pomocy; i natychmiast usłyszeli żołnierzy wołających: morze, morze! i koleyno to sobie ogłaszających. Wtedy dopiero już wszyscy nawet i z tylney straży żołnierze biegli i popędzano pociągowe bydło i kónie. 25. A dostawszy się na wierzchołek góry wszyscy uściskali się nawzajem wodzowie i setnicy ze Izami radości. Natychmiast żołnierze niewiadomo za czyim zachęceniem nazgromadzali kamieni i zrobili wielki kopiec[1] 26. Potym nakładli wielką moc skór świeżo odartych i kijów i zdobytych tarczy plecionych, ale sam przewodnik rąbał na sztuki plecione tarcze i innych do tego zachęcał. 27. Potym Grecy odprawili przewodnika dawszy mu ze wspólney składki w podarunek konia, śrebrną czarkę, odzież Perską i dziesięć dareykow. On zaś naybardziey prosił o pierścionki i wiele ich od żołnierzy dostał. A nakoniec pokazawszy im wieś do przenocowania i drogę do Makronów ku wieczorowi odszedł i nocą do domu powracał.

Rozdział VIII.
Treść.
Przeszedłszy w ciągu sześciu dni przez krainę Makro-
  1. Pomnik albo raczey stos, kopiec, pagórek, cf. uroczysko cf. mogiła, —.