tych tu użyjemy. 11. Widzę zaś że tu często okręty pomimo płyną; jeżelibyśmy więc sobie od Trapezuntczykow wyprosiwszy długich okrętów, niemi je zdobyli i odjąwszy stery pod strażą je trzymali, poki nie będziemy mieli dostateczney liczby, tedy zapewne niezabrakłoby nam na woźbie jakiey sobie życzemy. I to potwierdzonym zostało. 12. Rozważcie też, rzekł, czyli niesłuszna żywić zabranych ludzi okrętowych wspólnym nakładem, do poki tu dla nas zostaną i płacić im myto za przewóz, ażeby za uczynioną przysługę sami stąd korzyść jaką mieli. Zgodzono się i na to. 13. Gdybyśmy nawet nie mogli zdobyć się na dostateczną liczbę okrętów, a drogi jak słychać są nieprzebyte, tedy zdaie mi się, rzekł, potrzeba miastom nadmorskim rozkazać, aby drogi poprawiali; bo one nam posłusznemi będą częścią z bojaźni, częścią aby się nas pozbyć mogli.
14. Na to krzyknęli, że niepotrzeba dróg naprawiać. Poznawszy więc ich nierozum, nie kazał głosować, ale miasta nakłonił, że dobrowolnie drogi ponaprawiano, osobliwie gdy im przełożył, że się ich prędzey pozbyć mają, gdy drogi dogodne będą. 15. Otrzymali zaś od Trapezuntczyków statek piędziesiąciowiosłowy, nad którym przełożyli Dexippa hołdownego sąsiada[1] Spartańskiego. Ten zaniechawszy łapania okrętów uciekł z tym okrętem poza Pontos. Lecz on poźniey za to sprawiedliwą karę ucierpiał, albowiem gdy w Tracyi u Seutesa
- ↑ Perioikos (Περιοιϰος). Tacy Indzie byli wprawdzie wolnemi, ale jednak podległemi i hołdownikami Spartanów. Nie uważano ich jak obywatelów i nieprzypuszczano do publicznych urzędów, wszelako musieli u nich woyskowo służyć.