Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/214

Ta strona została przepisana.

ków nie za rozkazem wodzów, lecz tylko żeby iakiego łupu zarwać. Nieprzyjaciele zaś za zbliżaniem się ich z początku spokoynie się zachowywali; lecz gdy bliżey do placu przystąpili, tedy dopiero wypadłszy do zwrotu ich przymuszają i ubili wielu barbarów i niektórych Greków towarzyszących im, i poty ścigali do poki nie zobaczyli Greków na pomoc przybywających; 17. Potym zaś zwróciwszy się odeszli, a poodcinawszy głowy zabitych pokazywali je Grekom i swym nieprzyjaciołom śpiewając oraz i tańcując podług jakiegoś taktu. 18. Grecy zaś bardzo na to sarkali, że nieprzyjacioł śmielszemi uczynili i że tylu Greków z niemi wyszłych uciekło, czego nigdy jeszcze przez cały ciąg wyprawy dotąd nieuczynili byli. 19. Xenofon przeto zwoływa Greków i tak do nich przemawia: Waleczni mężowie! nietraćcie serca z przyczyny tego zdarzenia, bo niemniey iest dobrego jak złego w tym przypadku. 20. Nayprzód bowiem przekonaliście się, że mający nam wskazać drogę w samey rzeczy są nieprzyjaciołmi tych których i nam koniecznie potrzeba brać za takich; potym zaś, że i Grecy którzy wzgardziwszy naszą taktyką mniemając że i z Barbarami potrafią tego samego co i łącznie z nami dokazać, na tę karę zasłużyli tak, iż na potym naszey taktyki już znowu tak łatwo nie opuszczą. 21. Trzeba wam się więc przygotować na to, ażebyście i sprzyiaźnionym Barbarom pokazali się być mocnieyszemi nad nich, a i nieprzyiaciołom dowiedli, że teraz maią sprawę z mężami niepodobnemi do owych którzy bez szyku i ładu z niemi walczyli.
22. Więc dnia tego przestali na tym, nazajutrz zaś pomyślne odprawiwszy ofiary, podjedli nayprzod, potym ustawiwszy kompaniie w pro-