Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/217

Ta strona została przepisana.

30. Stąd więc Grecy podjadłszy w dalszą się drogę puścili, oddawszy plac sprzymierzonym Mozynoykom. Z innych zaś placów z nieprzyiaciolmi trzymających, którędy Grecy przechodzili, łatwe do przystępu częścią opuszczone były, częścią poddawały się dobrowolnie. 31. Większa zaś część miast tak była urządzoną, że odległe były od siebie na ośmdziesiąt stadyow, przecież jedne z nich daley, a drugie bliżey, tak iż wołaiący na siebie mieszkańcy z jednego do drugiego miasta wzaiemnie się słyszeli. Tak górzysty i parowisty był ten kray. 32. Gdy się zbliżyli do kraiu sprzymierzeńcow, pokazywano im dzieciuchy tuczone mieszkańców maiętnych, karmione gotowanemi orzechami delikatne i bardzo białe, a niemal tak grube jak i długie; ich plecy były pstro pomalowane, a cała przednia część ciała była w różne kwiaty punktowana. 33. Bardzo byli chciwemi obcowania jawnego z kochankami które z sobą mieli Grecy. Było to bowiem u nich zwyczajem. A męszczyzny[1] równie iak i kobiety byli białemi. 34. Tych, ci którzy towarzyszyli woienney wyprawie, uznali być naygrubszemi barbarzyńcami iakich tylko kiedy zdarzyło im się spotkać i naybardziey różniącemi się od obyczaiów Greckich. Co bowiem inni ludzie na osobności tylko czynili; to oni tak śmiało w towarzystwie jak na osobności robili; rozmawiali bowiem i śmiali się sami z sobą i gdziekolwiek im się zdarzyło stanąć, zaczęli tańcować iak gdyby się przed innemi okazywać chcieli.

    handluiący, że ma piękny kwiat der Wein hat eine herrliche Blume, szczawik nazywają Niemcy Stich z. E. der Wein hat einen Stich.

  1. Pruscy Polacy używają wyrazu otrok w znaczeniu męszczyzna, obacz Lindego słownik.