Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/220

Ta strona została przepisana.

więc niepozwalamy; jeżeli to zaś daley czynić będziecie, wypadnie nam Korylasa, Paflagonów i innych których tylko będziemy mogli do związku przyzwać.
13. Na to powstawszy Xenofon tak w imieniu woyska odpowiedział: Mężowie Synopeyscy, przybyliśmy tutay kontenci, żeśmy ciała i broń uratowali; bo nie można było prowadzić i nosić zbiorów i oraz z nieprzyjaciołmi walczyć. 14. A teraz gdyśmy przybyli do Greckich miast, to w Trapezuncie mieliśmy żywność kupując ją, wskazano nam bowiem targ i w miarę tego jak nas szanowano i woysku naszemu dary gościnne dawano, tak nawzajem i myśmy im oddawali szacunek i jeżeli który z narodów barbarskich był im przyjaznym, tego i myśmy nienarażali; nieprzyjaciołom zaś ich których oni sami nam wskazali, szkodziliśmy ileśmy tylko mogli. 15. Zapytaycie się ich, jakeśmy się im poznać dali. Są bowiem tutay niektórzy przytomni, których miasto z przyjaźni ku nam jak przewodników wysłało. 16. Gdzie zaś przechodząc czy to przez kray barbarski czyli przez grecki nie mamy targu, w takim razie bierzemy nie dla zbytku, lecz z konieczney potrzeby żywność dla siebie. 17. Tak Karduchów, Chaldeyczykow i Taochów acz Królowi niepodległych, i bardzo straszliwych, jednak zrobiliśmy sobie nieprzyjaciołmi, dla tego żeśmy gwałtowną potrzebą przymuszeni zabierali żywność, ponieważ nam targu nienastręczyli. 18. Z Makronami zaś chociaż są Barbarami, gdy nam dostarczali żywności, ile tylko mogli, obchodziliśmy się jak z przyjaciołmi i niezabieraliśmy im nic z ich własności gwałtem. 19. A jeżeliśmy Kotyorakom, o których powiadacie że są waszemi, co zabrali, temu oni sami są winni;