Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/221

Ta strona została przepisana.

bo nie okazywali nam się przychylnemi, lecz zamknąwszy bramy, niewpuścili nas do miasta ani nam z niego wysyłali na przedaż żywności; składali zaś winę całą na namiestnika od was postanowionego. 20. A co powiadasz, żeśmy gwałtem do miasta wpadłszy tam się rozgościli? toć my tylko prosili o przyjęcie chorych w domy; gdy zaś bram nieotworzyli, więc tą stroną którędy nam naydogodniey było wszedłszy niedopuściliśmy się żadnego innego gwałtu; złożeni więc są po domach chorzy, ale utrzymuią się swym kosztem; a bramy pod strażą trzymamy żeby nasi chorzy niebyli w mocy waszego namiestnika, ale żeby nam raczey wolno było wyprowadzić ich, gdy tego zechcemy. 21. Reszta zaś z nas jak widzicie pod gołym niebem obozujemy w szyku gotowi wywdzięczyć się temu, ktoby nam co dobrego okazał; a ieżeliby nam co złego czynił, oddać mu wet za wet. 22. Co się zaś tycze twoich pogróżek, że jeżeli wam się zda wezwiecie do związku przeciwko nam Korylasa i Paflagończyków, my jeżeli potrzeba tego będzie, walczyć będziemy naprzeciw oboygu; już bowiem i z daleko licznieyszemi mieliśmy walki, a jeżeli nam się zda, tedy i Paflagończyka sobie za przyjaciela uzyskamy. 23. Słyszemy zaś że on też pragnie miasta waszego i mieysc nadmorskich. Usiłować tedy będziemy, ażebyśmy dopomagając mu w tym czego sobie życzy przez to z sobą przyjaźń zabrali. 24. Potym jawnie się okazało, że posłowie wspólnie z Hekatonymem wyprawieni z tey iego mowy bardzo się gorszyli. Jeden zaś z nich wystąpiwszy rzekł, że nieprzyszli tutay woyny wszczynać, ale raczey pokazać, że są przyjaciółmi. I dary gościnnemi was, jeżeli przyydziecie do miasta Synopeyczyków, tam