Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/228

Ta strona została przepisana.

Frygii i Troady i całego państwa Farnabazosa; tamte znam dla tego, że z tamtąd pochodzę, te zaś poznałem w wyprawie z Klearchem i z Derkilidazem.
25. Potym wystąpił Torax Bojotczyk (który ciągle ubiegał się o dowodztwo z Xenofontem) i rzekł, że jeżeli wyydą z Pontu zostaie im jeszcze Cherzones piękna i zamożna kraina; tak iż kto zechce, może tam mieszkać, a kto nie, ten może odeyść do domu; śmiesznąby rzeczą było szukać kraju między Barbarami, kiedy go w Grecyi jest tyle żyznego. 26. I dopoki, rzecze, nie przyydziecie na mieysce, ja także jak i Tymazyon żołd wam obiecuję. Tak zaś mówił, wiedząc co Tymazyonowi obiecali Herakleanie i Synopeyczycy, ażeby odpłynęli. 27. Xenofon milczał na to. Ale gdy Filezyos i Likon Achayczykowie wystąpiwszy mówili jak to niesłychaną rzeczą było, że Xenofon samowolnie namawia do zostania się i że ofiary czyni względem zostania się (niepowierzywszy tego woysku) nienamieniwszy nic o tym wspólney radzie: tedy był przymuszonym Xenofon wystąpić i tak mówić:
28. Ja, mężowie, zwykłem się zawsze ile możności przez ofiary badać, jak sami widzicie, względem was i siebie samego, chcąc zawsze tak mówić, mysleć i działać, ażeby zawsze było z jak naywiększym dla was i dla mnie pożytkiem i sławą. I teraz także chciałem się dowiedzieć z ofiar, czyliby lepiey było zacząć do was mówić i działać względem tey rzeczy albo czy zgoła nielepiey ani się tknąć tey sprawy. 29. Tym czasem odpowiedział mi wieszczek Sylanos, że wieszczby po większey części są pomyślne, albowiem wiedział, że i ja się na tym znam, bywając zawsze obecnym przy ofiarach;