Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/239

Ta strona została przepisana.

wałem ie innym i rozkazałem mi ie znowu oddać; i odebrawszy wszystkie w dobrym stanie, oddałem ci je natychmiast, gdyś i ty mi pokazał tego człowieka. Jak się to zaś właśnie działo, tego posłuchaycie, powiada, bo to rzecz ciekawa.
8. Pewny człowiek upadł, już wcale iść daley niemogący. Ja w reście poznawszy iż to był jeden z naszych, rozkazałem tobie nieść go daley, ażeby marnienie zginął; albowiem właśnie rozumiałem, że nieprzyjaciele tuż za nami następowali; co też ten człowiek potwierdził. 9. Ale rzecze znowu Xenofon, gdym cię wysłał przodkiem, a sam potym nadchodziłem z tylną strażą, albożem cię niezastał doł kopiącego, iakobyś zagrzebać chciał tego człowieka, i czy ja przyszedłszy do ciebie nie pochwaliłem cię? Tak iest rzekł[1]. 10. A wtym gdyśmy przystąpili, ruszył ten człowiek nogą, i krzyknęli obecni iż on żyie, aleś ty rzekł: Niech iak chce będzie, ja go daley nosić niebędę. Wtedy dopiero biłem cię, iak sam mówisz; albowiem zdawałeś mi się wiedzieć bardzo dobrze o tym, że człowiek ten żył. 11. No i cóż? alboż i tak potym nie umarł, iakem ci go pokazał? Jużci i my wszyscy rzecze Xenofon pomrzemy, alboż dla tego mamy być żywcem pogrzebani? 12. Wszyscy nato krzykneli, że mało go jeszcze bił; potym kazał innym mówić, dla czego kiedy kogo wybił. A gdy nikt nie wystąpił, sam tak się odezwał:

13. Mężowie, przyznaję się sam, żem bił

  1. C. G. Krüger kładzie znak pytania i dorozumiewa się, że wyrazy odpowiedzi opuszczone przez Kopistów trzeba dopełnić. Poszedłem więc za jego zdaniem.