rabuiąc w Paflagonii. Paflagończykowie zaś nawzajem napadali ukradkiem na rozbiegłych po kraju żołnierzy i w nocy dokuczali tym, którzy opodal od obozu namioty swoie mieli, a stąd się coraz większa nieprzyjaźń i wzajemna nienawiść między niemi wzmagała. 2. Korylas który właśnie był w ten czas Panem Paflagonii wyprawił poselstwo z końmi i pięknemi sukniami do Greków z tym oświadczeniem, iż jest gotow niezaczepiać Greków, byle sam niebył zaczepiany. 3. Wodzowie zaś odpowiedzieli, iż o tym trzeba się z woyskiem naradzić, zaprosili ich tym czasem na ucztę gościnną wraz z innemi mężami których godnemi tego osądzili. 4.Uczyniwszy tedy nayprzod ofiarę z wołów zdobytych i z innego bydła wyborny bankiet przygotowawszy jedli leżąc na materacach, i pili z kubków rogowych jakie w tamtey okolicy znaleźli.
5. Po skończeniu mokrych ofiar i odśpiewaniu pieśni Pean wystąpili nayprzod Trakowie i podług piszczałki w takt tańcowali w zbroi, a wywiiaiąc mieczami podskakiwali wysoko i zręcznie; na kóniec uderza jeden na drugiego tak iż wszystkim zdawało się, że jeden z nich był raniony, który sztucznie upadł na ziemię. 6. Paflagończykowie na taki widok głośno krzyknęli. A ten, który obdarł drugiego ze zbroji, odszedł śpiewaiąc sytalka,[1] inni zaś Trakowie wynieśli go iak zabitego, gdy tym czasem ten wcale nic nie uczuł. 7. Wystąpili potym Aynianie i Magnetanie i w zbroi udali się w taniec Karpaja (Siewny) nazwany. 8. Obyczay jego był taki: jeden z nich zdjąwszy z siebie zbroją sieie i orze oglądaiąc się ustawicznie jakoby się czegoś obawiał; w tym nad-
- ↑ Sitalka = pieśń Tracka na cześć jakiegoś Bohatyra Sitalkasa podług zdania Krügera.