Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/247

Ta strona została przepisana.

by nastąpił turnus kresek koleynych, tedy on powstał i tak się odezwał:
26. Waleczni mężowie, cieszy mię to żem od was zaszczycony, bo człowiekiem jestem i winienem wam wdzięczność i proszę Bogów aby mi dali sposobność stać się sprawcą jakiego dla was dobra; wszelako danie mi pierwszeństwa do władzy, kiedy Lacedemończyk tu właśnie jest przytomnym, ani wam, zdaie mi się, może być pożytecznym, bo gdybyście w trudnym razie czego od nich potrzebowali, oniby się wam mniey przychylnemi stawili, ani by też to zaś mnie samemu, jak mi się zdaie, mogło być rzeczą bezpieczną. 27. Albowiem widziałem, jak prowadzący woynę z oyczyzną moią nie pierwey walczyć z nią przestali, aż przymusili całą Rzecz pospolitą do przyrzeczenia że Lacedemończykowie tylko iey naczelnikami będą. 28. Na to gdy się zgodziła, zaraz przestali wojować i oraz od oblężenia odstąpili. Jeżeli ja im więc jak to przewiduję zdawałbym się być takim który wszędzie gdzieby tylko mógł uszczuplał ich powagę, tedy poznaję że bardzo prętko mógłbym być od nich upokorzonym. 29. Co do tego iż rozumiecie że mniey będzie buntów pod jednym władzcą, aniżeli pod wieloma, to wiedzcie iż ja wcale niebędę burzliwym, choć innego wybierzecie; albowiem sądzę, iż kto się w woynie buntuie przeciw władzcy, ten się swemu własnemu dobru sprzeciwia; ale gdybyście mię obrali, nie dziwowałbym się, że takiego znaydziecie, któryby się na was i na mię gniewał.
30. To gdy wyrzekł jeszcze więcey ich powstało mówiących że on ma rządzie. Z tych Agazyas Stymfalczyk tak mówił iż śmiesznąby było, jeżeliby tak być miało, czemuż bowiem Lacedemończykowie nie gniewają się o to że wspol-