Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/257

Ta strona została przepisana.

ko też i do Chryzopolu przedrzeć się, a nieprzyjaciele blisko; naykrótsza droga byłaby do portu Kalpe, gdzie może i Chejrizof, jeżeli ocalał, zostaje. Lecz tam niemamy statków na którychbyśmy mogli odpłynąć, a gdybyśmy zostać chcieli, tedy ani na jeden dzień żywności niemamy. 17. A gdyby obleżeni zginąć mieli, trudnieyby nam było z samym tylko Chejrizofa oddziałem narażać się na los boju, aniżeli gdy oni wybawieni będą z niebezpieczeństwa i my wszyscy na jedno mieysce zebrani wspólnie około naszego dobra pracować będziemy. Postępuymy tedy z mężnym umysłem albo na śmierć chwalebną, albo na wykonanie naygodnieyszego dzieła w ocaleniu tylu Grekow. 18. A podobno Bóg jaki tak zrządził który zarozumiałych o sobie i zbyt zaufanych w swoiey mądrości chce upokorzyć; a nas którzyśmy zwykli wszystko od Bogów zaczynać godnieyszemi nad nich chwały uczynić. Nuż tedy postępuycie daley i mieycie na pieczy wykonanie danych zaleceń.
19. To wyrzekłszy prowadził woysko. Jazda zaś puściła się na rozbiegi tak daleko ile bezpiecznie było i paliła wszystko co iey po drodze było. Peltaści także dostawszy się na wyższe mieysca palili wszystko co tylko palnego dostrzegli; a samo woysko także czyniło, kiedy co od tamtych opuszczonego natrafiło, tak iż cała okolica zdawała się być w ogniu, i woysko się bardzo licznym być okazywało. 20. Gdy już był czas wszedłszy na pewny pagórek założyli tam oboz i uyrzeli ognie nieprzyjacielskie, które odległe były na czterdzieści stadyow, a sami także zapalili tak wiele ogniów jak mogli. 21. Skoro tylko było po wieczerzy rozkazano wszystkie ognie pogasić. A na noc rozstawiwszy straże udali się na spoczynek; na samym świtaniu pomodliwszy