Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/262

Ta strona została przepisana.

zwał: Waleczni mężowie, drogę dalszą, zdaie mi się, trzeba będzie pieszo odbywać, albowiem niemamy statków; a ruszać trzeba koniecznie, gdyż niema żywności dla pozostania dłuższego. My (wodzowie) będziemy się więc radzili ofiary; wy zaś przygotuycie się teraz do walki bardziey niż kiedy kolwiek bądź; albowiem nieprzyjaciele nabrali już serca. 13. Potym odprawiali ofiary Wodzowie w obecności wieszcza Arexiona Arkadczyka; albowiem Silan Ambrakianin naiąwszy sobie statek iuż umknął z Heraklei. Radzącym się wnętrzności ofiar względem dalszey drogi wróżby niepomyślne wypadły. 14. Tegoć więc dnia przestali na tym. Ale niektórzy odważyli się mówić, jakoby Xenofon osadę założyć pragnący namówił wieszcza, żeby powiedział jakoby ofiary niewrożyły dobrze względem wyruszenia w dalszą drogę. 15. Xenofon tedy kazał przez Woźnego ogłosić, iż jutro, ktoby tylko chciał, może być przytomnym przy ofiarze i ażeby, jeżeli się jeszcze jaki wieszcz znayduie, mogł wspolnie uważać znaki ofiarne. Sprawowano ofiarę i naschodziło się tam bardzo wielu. 16. Ale ofiary już trzeci raz względem odeyścia czynione znowu były niepomyślne. Żołnierce stąd byli markotni; bo i żywność którą z sobą mieli już była na schyłku, a kupić iey nigdzie niemożna było.
17. Do zgromadzonych tedy znowu Xenofon w te słowa przemówił: Mężowie widzicie, że wieszczby są wyruszeniu przeciwne, a widzę że brakuie wam żywności. Zdaie mi się tedy, że i o to ofiar badać się potrzeba. 18. Tu jeden z nich wystąpiwszy rzekł: Nie dziw temu, że ofiary nie rokuią dobrze; albowiem słyszałem od pewnego który tu wczoray przypadkiem na statku przybył, że Kleander Namiestnik Byzantyń-