Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/267

Ta strona została przepisana.

wieszczek Grekow biie bydlę ofiarne i już pierwsza ofiara rokowała szczęście. 9. Xenofon tak się potym odezwał: Waleczni Wodzowie zdaie mi się że potrzeba za falangą kompaniie posiłkowe (rezerwę) uszykować, ażeby te w przypadku potrzeby wsparły falangę i żeby nieprzyjaciele kiedy przyydą w nieład na porządne i świeże oddziały wpadli. 10. Wszystkim się ta myśl podobała. Wy więc powiada, ruszaycie naprzód przeciwko nieprzyjaciołom i niestawaymy gdy nieprzyjacioł uyrzeliśmy i od nich na wzaiem spostrzeżeni iesteśmy; ja według zdania waszego urządziwszy kompaniie posiłkowe, znowu do was przybędę.
11. Potym zaczęło woysko spokoynie postępować; a Xenofon odłączywszy trzy hufce z tylney straży po dwieście ludzi mające, kazał jednemu z nich po prawey stronie tak postępować, aby zawsze w odległości pletra zostawał; Samolas Achayczyk tym hufcem dowodził; w środku umieścił i drugi oddział pod dowództwem Pyryasa Arkadczyka, a trzeci po lewey stronie nad którym Frazyas Ateńczyk był przełożony. 12. Tak postępując gdy przodkiem idący przyszli do parowy wielkiey i bezdróżney, stanęli nie wiedząc czy ta parowa przechodzistą była i odzywali się jeden do drugiego z żądaniem ażeby Wodzowie i setnicy do przedniey straży przybyli. 13. Xenofon zdziwiony dla czego postęp tak był opornym, słysząc ich odzywanie się, czym prędzey tam pojechał. A gdy się zeszli, rzecze Sofaynetos z Wodzow naystarszy, iż nie opłaci się przechodzić przez taką parowę.
14. Ale Xenofon natychmiast żwawo mu odpowiada: Mężowie, wszak wiecie żem ja was nigdy nie narażał swywolnie na niebezpieczeń-