Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/271

Ta strona została przepisana.

sypkę; ale ich mało poległo; albowiem liczna jazda nieprzyjacielska czyniła im obawę. 30.Widząc zaś Grecy jazdę Farnabazosa w kupie stojącą i Bityńskich jezdzców z niemi się łączących i z pagorka pewnego uważających wszystko co się na dole działo, postanowili, acz już bardzo znużeni i na tych jeszcze jakby tylko mogli nacierać, ażeby odpocząwszy sobie nienabrali znowu odwagi[1]. Uszykowawszy się więc postępuią na przód. 31. Dopiero nieprzyjacielska jazda zaczęła obces z góry uciekać, tak jak gdyby również od jazdy ścigana była; albowiem znaleźli schronienie w parowie o którey wcale niewiedzieli Grecy, więc wróciwszy się ścigać przestali, gdyż już poźno było. 32. Powróciwszy zaś tam gdzie pierwsza potyczka była, wystawili pomnik zwycięski i cofnęli się ku morzu około zachodu słóńca; odległość bowiem do obozu wynosiła sześćdziesiąt stadyow.

Rozdział IV.
Treść.
Już więc Grecy zewsząd z włości Bityńskich łupy sprowadzają, Tym czasem przybywa Kleander Spartańczyk namiestnik, oraz także zjawił się skądsiś Dexip, człowiek zły, który popsuł interesa Grekom niegodziwemi podszepty Kleandra podbechtawszy na nich, lecz Xenofon go znowu z niemi pojednał. Tenże Kleander ofiarowane sobie naywyższe dowodztwo nad Woyskiem Greckim nieprzyymuie, gdy ofiary w tey mierze czynione niepomyślnie wypadły. Więc woysko pod dawnieyszemi wodzami ciągnie przez Bitynią i przybywa z obfitemi łupy do Chryzopolu w Chacedonii.
  1. Ne illibata fiducia in castra reversi quiete et somno fruerentur. C.G.Krüger cf. § 21.