skoro stanie na granicach Lacedemońskich, pewno obeymie dowodztwo nad całym woyskiem. Tymazyon zaś życzył sobie przeprawić się znowu do Azyi, rozumieiąc, że się do domu dostanie. A i żołnierze na to przystawali. 3. Ale gdy czas schodził, przedawszy niektórzy żołnierze po wsiach broń, odpłynęli jak kto mógł, inni zaś rozdawszy broń bezpłatnie na wsiach udali się do miast łącząc się z tamteyszemi mieszkańcami. 4. Ale Anaxibios cieszył się słysząc o rozeyściu się woyska, rozumieiąc, iż w tym razie Farnabazosowi bardzo dogodził.
5. Gdy Anaxibios z Byzantyum wyruszał spotyka się w kyzikach z Arystarchem następcą Kleandra namiestnika Byzantyńskiego; powiadano też, iż Polos następca iego jako dowodzca floty[1] w krótce przybędzie do Hellespontu. 6. Na ten czas Anaxibios zalecił Arystarchowi, aby poprzedawał żołnierzy z wyprawy Cyrusa przybyłych, ilu ich tylko w Byzantyum zastanie; lecz Kleander żadnego nieprzedał, ale owszem lituiąc się nad choremi opatrywał ich i do domów kazał przyymować. Arystarch zaś jak tylko przybył natychmiast niemniey jak cztery sta z nich przedał. 7. Anaxibios zaś przypłynąwszy do Paryum wysyła do Farnabazosa stosownie do umowy. Ten zaś dowiedziawszy się, iż Arystarch jako namiestnik przybył do Byzantyum i że Anaxibios nie jest iuż dowodzcą floty[2], zaniedbał całkiem Anaxibiosa, lecz z Arystarchem tak traktował względem woyska Cyrusowego, jak dawniey z Anaxibiosem.
8. W tedy dopiero Anaxibios przywoławszy