Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/301

Ta strona została przepisana.

powstali Grecy mówiąc, że już czas iest do rozstawienia strażow nocnych i wydania hasła; zalecali oraz Seytesowi, aby rozkazał, żeby żaden z Trakow w nocy nieprzychodził do obozu Greckiego; nieprzyjaciołmi bowiem są dla nas Trakowie, a wyście nam przyiaciołmi. 35. Gdy wychodzili, powstał Seytes wcale niepodobny do piianego. Wyszedłszy zaś i przywoławszy samych wodzow rzekł: Mężowie, ieszcze nasi nieprzyjaciele nic niewiedzą o naszym zwiąsku; gdybyśmy więc na nich uderzyli, nim się zabezpieczą od napaści albo nim obmyślą sposoby do obrony przeciwko nam, wielebyśmy mogli zdobyć zbiorów i ludzi. 36. Pochwalili to wodzowie i wezwali go do przewodniczenia. Ale on rzekł: przysposobiwszy się czekaycie, poki ja, gdy czas będzie potemu, do was nie przyydę; i wziąwszy z sobą Peltastow wraz z wami przewodniczyć będę przy pomocy Bogów. 37. A Xenofon rzekł: Rozważ więc czyliby w razie nocney wyprawy nielepszy był zwyczay Grecki; albowiem w dziennych pochodach przodkują woysku, ile mieyscowość pozwala albo hoplici, albo też peltaści albo zaś jazda; ale w nocy iest zwyczay u Greków, że naycięższy oddział woyska nayprzod postępuje. 38. Tym albowiem sposobem naymniey rozprasza się woysko, i naymniey się ukrywaią ci, którzy chcą cichaczem uciec od drugich; częstokroć zaś trafiają oderwańcy jeden na drugiego, a niepoznawszy się szkodzą sobie nawzajem. 39. Seytes na to odpowiedział: Dobrze mówicie i ja za waszym zwyczaiem poydę. A dam wam na przewodników z pomiędzy starszych ludzi nayświadomszych tey okolicy, sam zaś z tyłu za wami postąpię z jazdą; a skoro tylko potrzeba będzie, przybędę śpieszno na przód. Hasłem zaś rzekli niech będzie: Minerwa w