zwiąsku[1]. To powiedziawszy udali się na spoczynek.
40. Około połnocy przybywa Seytes z oddziałem jazdy uzbroioney w pancerze i z Peltastami uzbrojonemi. A gdy im oddał przewodników przodkowali Hoplici, za niemi szli Peltaści, na tylney straży byli jezdzcy. 41, Wraz ze dniem przyiechał Seytes konno przed front woyska i pochwalił zwyczay Greków. Często albowiem, rzecze, w nocy iemu samemu przytrafiło się, że nawet gdy z małą liczbą postępował, jazda od piechoty bywała odrywana, a teraz, jak się należy, wszyscy razem na jednym mieyscu zebrani ze świtem dnia oglądamy się. Zostańcie więc tu na mieyscu i odpoczniycie sobie, ja zaś rozpatrzywszy się cokolwiek, powrócę 42. To powiedziawszy puścił się przez gorę drogą, którą odkrył a natrafiwszy na wielkie śniegi oglądał się na drodze czyli gdzie nie było śladu ludzi tam albo sam idących. A gdy uyrzał, że droga była bez śladu, powrócił szypko nazad i rzekł: 43. Mężowie, dobrze poydzie, jeżeli wola Boga, bo znienacka na tych ludzi napaść możemy. Ale ja postąpię na przód z jazdą, ażeby nam nikt z tych których zoczemy nie umknął i niedał o tym znać nieprzyjaciołom; wy postępuycie za nami, a ieżeli za nami nie zdążycie, trzymaycie się śladu końskiego. Przeszedłszy góry dostaniemy się do licznych i zamożnych wiosek.
44. W samo południe już był na wyżynach,
- ↑ Tu znowu text zepsuty, więc każdy na domysł tłomaczy np. Leonclavius: Tessaram dabant Atheniense ob cognationem. Ja czytam z Krügerem αϑηναιαν = Minerwa. — Tafel: Wegen der Verwandschaft mit den Athenern, war die Loosung Athene gegeben. Atena czyli Minerwa w pobratymstwie, — w zwiąsku.