Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/308

Ta strona została przepisana.
się od Seytesa uprosić, aby mu dopomogli innych barbarów podbijać. Gdy mimo to jednak żołdu nie wypłacono, dla tego poczęli się żołnierze gniewać na Xenofonta. Nadto i Seytes stróni od niego.

1. Wkraczają zaś przez góry przeciw Trakom, wyżey Byzantyum mieszkającym, w tak nazwane Delta. Nie należało już to państwo do Maysadesa, ale raczey do Teresa Odrysyyczyka[1]. 2. Tu przybył Herakleydes z pieniędzmi za zdobycz zebranemi; a Seytes kazawszy trzy jarzma mułow, bo więcey ich niebyło, i resztę składającą się z wołów wyprowadzić i przywoławszy Xenofonta zachęcał go do przyięcia, a resztę dał do podzielenia między Wodzow i Setnikow. 3. Xenofon zaś powiedział: Co się mnie tycze kontent iestem, byłem potym co dostał, ale tylko rozday Wodzom i Setnikom, którzy tu ze mną przybyli. 4. A tak jedno jarzmo mułow otrzymał Tymazyon Dardańczyk, jedno Kleanor Orchomeńczyk i jedno Fryniskos Achayczyk, jarzma zaś wołow podzielono między Setnikow. Żołdu zaś wyliczono tylko za dwadzieścia dni, choć już był miesiąc upłynął; Herakleydes bowiem powiedział iż więcey z sprzedaży nie mogł uzyskać. 5. Na co rozgniewany Xenofon powiedział, zdaie mi się Herakleydesie że źle dopilnowałeś interesu Seytesa; albowiem gdybyś go był miał na pieczy, byłbyś żołd z pełna przyniosł, choćbyś też musiał zapożyczyć się i sprzedać własną odzież, ieżeli inaczey być niemogło.

6. Na co się Herakleydes bardzo rozgniewał i obawiał się, aby niewypadł z przyjaźni Seytesa i od dnia tego jak tylko mogł obgadywał

  1. C. G. Krüger sądzi że to nazwisko narodu, a nie oyca Odrysa (jakiegoś starego), więc też odrzuca słowa: (αρχαιου τινος) kładąc je w nawiasie.